Jako
nawrócona fanka thrillerów psychologicznych czuję się w obowiązku
żeby Cię poinformować. Jeśli masz słabe nerwy to uciekaj. Szybko
i się nie oglądaj. Po każdej książce siedzę i zbieram szczękę
przez resztę dnia. Nie inaczej było z książką : „Dziecko
wspomnień”.
Diana oparła się i skrzyżowała ramiona, zapominając o jedzeniu. Brian odłożył widelec i przełknął kęs, który przeżuwał od dłuższej chwili. Makaron z kurczakiem smakował jak trociny.
Fabuła
Poznaj
Dianę i Brian'a. Małżeństwo z wieloletnim stażem, które pnie
się po szczeblach kariery. Są nie do zatrzymania. Najlepsi, z
najlepszych w swoich branżach. I nagle pojawia się dziecko.
Niespodziewanie, niezaplanowanie. On jest wniebowzięty, ona nie za
bardzo. Ostatecznie decydują się poradzić sobie ze wszystkim co
daje im życie. Rok później pojawia się Grace. Czy dłuższy
wyjazd Briana zepsuje nowe, idealne życie? Czy Diana poradzi sobie
z wychowywaniem córki?
z wychowywaniem córki?
Moim zdaniem
Ostatnio
mam szczęście, że jak sięgam po thriller psychologiczny, to
niszczy mnie
w środku. Moja miękka skorupka się rozpada. Nie wiem czy łapać spadające kawałki, czy te co jeszcze się trzymają. Uwielbiam dreszczyk niepewności, na pewno mam rację. Czuję przez skórę, że tak się skończy, ale... Czy na pewno? Kurde, czytam dalej! Mniej więcej to się dzieje w mojej głowie. Ostatnio zniszczyła mnie „Wdowa”, a dzisiaj „Dziecko wspomnień” od Wydawnictwa Kobiecego.
w środku. Moja miękka skorupka się rozpada. Nie wiem czy łapać spadające kawałki, czy te co jeszcze się trzymają. Uwielbiam dreszczyk niepewności, na pewno mam rację. Czuję przez skórę, że tak się skończy, ale... Czy na pewno? Kurde, czytam dalej! Mniej więcej to się dzieje w mojej głowie. Ostatnio zniszczyła mnie „Wdowa”, a dzisiaj „Dziecko wspomnień” od Wydawnictwa Kobiecego.
Opisywana
para niewiele różni się od wielu codziennie egzystujących.
Pobrali się kiedy byli młodzi i tak trwają przy sobie od lat. Czuć
miłość i wzajemny szacunek. Zdecydowanym rekinem biznesu jest
Diana. Właśnie uzyskała awans w firmie, na który tyle pracowała.
Może dlatego dwie kreski na teście ciążowym wcale jej nie cieszą.
Wręcz przeciwnie, zmaga się ze swoimi demonami. I walczy, zaciekle.
Dla siebie, Briana i ich dziecka.
Historia prowadzona jest wielotorowo. Nie ma jednego narratora. Ostatnio, znowu modna, stała się retrospekcja. Bieżące wydarzenia opowiadane są przez Dianę, sprzed roku – przez Briana. Podoba mi się taki zabieg, ponieważ można dowiedzieć się o uczuciach bohaterów. Spojrzeć na sprawę ich oczami. Lubię przeplatanie się przeszłości z teraźniejszością. Odkrywać historię po kawałku. Niczym Sherlock dochodzę do sedna sprawy.
Cieszę
się, że Diana opisuje późniejsze wydarzenia. Widać jak
macierzyństwo na nią wpłynęło. Zmieniła się diametralnie. Jest
nie do poznania. Kiedyś zaciekła lwica, dążąca do sukcesu w
firmie, poświęcająca siebie dla kariery. Teraz, łagodna matka,
która nie widzi świata poza córeczką. Autorka idealnie pokazała,
jak kobieta może się zmienić po narodzinach dziecka.
Cienie wydłużały się na podłogach, gdy chodziłam bez celu po cichym domu z Grace w ramionach. Nie lubiłam ciszy. Wyprowadzała mnie z równowagi. Gdyby Brian tu był, zażartowałby, że nie lubię być sama ze swoimi myślami. I miałby po części rację.
Mimo
nieobecności Brian'a, Dianie pomaga niania/była pielęgniarka.
Młoda mama nie radzi sobie do końca z nową rzeczywistością i
potrzebuje wsparcia. Nina spisuje się idealnie. Jest jak wspierająca
matka. Zawsze pomoże oraz wysłucha. Tylko gdzie do diabła jest
Brian? Dlaczego nie dzwoni, a najlepiej – nie wraca. Ma wyczekane
dziecko i go nie ma. Są to tylko niektóre z pytań, jakie zadaje
sobie Diana. Boi się, że mąż ją porzucił i nie wróci. Chce
rozwodu, separacji? Dlaczego? Mimo wątpliwości, ciągle wierzy, że
zaraz dostanie od niego wiadomość.
Muszę
przyznać, że gdzieś po 30 stronach domyśliłam się częściowej
prawdy. Jednak to tylko mały fragment. Zakończenie mnie zaskoczyło
i dało do myślenia o priorytetach życiowych. Nie ma co odkładach
życia na później. Należy realizować własne pragnienia. Już,
teraz, natychmiast.
Historia wymyślona przez Panią Holmes jest nietuzinkowa. Do każdego bohatera, zmieniała sposób myślenia i opisywania. Przeszkadza mi jednak roztkliwianie się nad szczegółami. Wychodzę z założenia, że nie trzeba wszystkiego wykładać czytelnikowi. Szczegółowo wyjaśniać każdego detalu. Trzeba zostawić miejsce na wyobraźnie i interpretację. Nie można decydować za czytelnika jak ma myśleć.
Historia wymyślona przez Panią Holmes jest nietuzinkowa. Do każdego bohatera, zmieniała sposób myślenia i opisywania. Przeszkadza mi jednak roztkliwianie się nad szczegółami. Wychodzę z założenia, że nie trzeba wszystkiego wykładać czytelnikowi. Szczegółowo wyjaśniać każdego detalu. Trzeba zostawić miejsce na wyobraźnie i interpretację. Nie można decydować za czytelnika jak ma myśleć.
Podsumowując. Steena Holmes stanęła na wysokości zadania. Zaprezentowała książkę, która na pewno na długo zostanie w umyśle czytelnika. Mimo niedociągnięć, czyta się szybko. U mnie spowodowane to było chęcią dowiedzenia się, czy moje domysły mają rację bytu. Czy może odkryję coś jeszcze? Postaci Diany i Briana, są tak inne, że aż idealnie do siebie pasujące. Tam gdzie ona nie chce, on pokazuje plusy. Ona za to studzi jego zapały, wtedy kiedy trzeba. Na uwagę zasługuje również, wpływ dorosłego życia na związek. Piętrzące się problemy można ominąć lub zawalczyć z nimi.
Bądź gorliwy. Brian westchnął. Jego gorliwość w stosunku do tego dziecka była większa niż jej. Miał nadzieję, że to się zmieni; był pewien, że to się zmieni.
Polecam
osobom z silną wolą i psychiką. Parę razy miałam ochotę
krzyczeć na zbyt wolno rozwijającą się akcję. Jak się potem
okazało, był to zabieg celowy. Osoby ze słabą psychiką mogą nie
wytrzymać. Jeśli lubisz aspekty ludzkiego umysłu – nie wahaj się!
Moja ocena 5/6
Moja ocena 5/6
Za możliwość przeczytania, dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.
Sowixy gotowe na masę wzruszeń? Nie wahajcie się sięgnąć po "Dziecko wspomnień" :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz