Dzisiaj post zupełnie inny niż zawsze. Może to i dobrze, ponieważ od dawna zbieram się na wpisy lekko filozoficzne. Moje prywatne przemyślenia. Dlaczego chcę się nimi dzielić? Z prostego powodu. Nie rozumiem niektórych zachowań i szukam wyjaśnienia. Może ktoś pozna mój punkt widzenia i da mi znać dlaczego dzieją się wspomniane przeze mnie rzeczy. Może da radę.
Zaczynamy :)
Ostrzegam jeszcze, że znajdziecie w poście słowa niecenzuralne...
Przeglądając sobie Facebook'a natrafiłam na takie oto ogłoszenie:
Zaczęłam śledzić wątek i jego rozwój. To co się później działo to jak Sodoma i Gomora w jednym. Ludzie, łącznie ze mną, zaczęli wyrażać swoje oburzenie na taki obrót sprawy. W ciągu całej dyskusji dowiedziałam się od wystawiającej, następujących rzeczy:
1. Osoba wystawiająca nie zatrudnia, tylko wystawia ogłoszenie. Nie rozumie dlaczego ludzie się czepiają. To, że popiera wyzysk ludzki wcale nie jest dziwne;
2. Praca jest niewymagająca...;
3. Przepracować w miesiącu trzeba 240 h!!! co daje 1440 zł. Takie 1,5 etatu za mniej niż cały etat;
4. Ta praca wcale nie łamie praw pracownika i najniższej krajowej;
5. Nie wiadomo czy praca jest na umowę;
6. Nie wiadomo tez czy praca jest brutto czy netto;
7. Ludzie komentujący są parapetem lub taboretem, ona zaś człowiekiem;
8. Pracuje tam i jest szczęśliwa (dobrze dla niej);
9. Zdanie innych ludzi jest nieistotne;
10. Każdy komentarz, który nie zgada się z wizją, jest niemądry;
11. Pracą się nie gardzi, nawet taką która uwłacza;
12. Każdy kto uważa, że praca to wykorzystywanie człowieka - ma za duże wymagania i aspiracje;
13. Od wszystkich komentarzy niedobrze się robi;
14. Wszyscy uczestnicy dyskusji pierdolą = można ich obrażać;
15. Na stwierdzenie, że do czego to doszło z naszym kraju otrzymaliśmy odpowiedź - do końca świata. Czas chyba pożegnać się z bliskimi;
16. Pani lubi pracować za taką stawkę, ale za 20 groszy więcej już nie chce;
17. Ciągle nam życzono powodzenia :)
18. Na pytanie czy prócz kawy też się coś podaje, otrzymaliśmy odpowiedź, że można siebie.
Znalazło się również dwóch obrońców muru, którzy skutecznie popierali wpis. Od jednej Pani dowiedziałam się, że jak nam się coś nie podoba to to jesteśmy tępymi pustakami oraz że wszyscy niezadowoleni to rekiny biznesu. Jestem rekinem!! Nie wiedziałam :D
Następnie pojawił się młodociany rycerz w lśniącej zbroi. Janusz biznesu, podwórkowy Eminem. Chłopczyk, który kozaczy w Internecie, a jak rodzice go przyłapią to się kaja i sra pod siebie. Muszę wstawić niektóre teksty, bo nie da się tego zinterpretować nawet. Oczywiście pisownia oryginalna: To tak.
1. Jebane papulaze psita tam bo wasz muzg jest wielkosci pestki pomidora i chyba wam sie kompetencje popierdolily.
2. Cioty
3. A kolezanka ma krzywe zeby i jebie jej z buzi pytonami kolegow
4. Ruchasz sie czy trzeba z toba chodzic ? ( za reke oczywiscie )
5. Haha dziecko ktorego kutsas w gardle by ci utknol
6. Prosze pani karoliny prosze zajac sie goleniem piet bo chleb ci stanol w pizdzie i mieso sie zepsulo
7. Amnbicje chyba na trasie nadarzynskiej za 200 zl na godzine Emotikon grin :)
8. I prosze sie nie pogazac bo kupie pani mleko Na kture pani nie stac
9. I nie prubuje byc fajny tylko jestem
10. Ola lapie za patola
11. Wata to psity se wucieraja bo juz maja mokro jak je tak cisne fetyszysta yo
12. A ty bluszczysz jak pizda w spuscie konia rasy cwel
13. Ja skonczylem podstawowke a nie studja jezyka polskiego.
To tak. Rycerz obrażał, wyzywał, śmiał się i nie potrafił dokończyć wątku, kiedy coś go przerosło. I nie ma tu nic do rzeczy, że skończył tylko podstawówkę. Chodzi o styl wypowiedzi, błędy ortograficzne i brak interpunkcji... FB ma coś takiego jak korekta, skoro nie wyniósł takiej wiedzy z podstawówki... Błędy zdarzają się każdemu, ale nie w takiej ilości. Nie wiem czy mam się śmiać, czy płakać nad losem dzisiejszej młodzieży.
Podsumowując. Wyzysk jest, był i będzie. Tylko walka z takim typem zachowań może coś zmienić. Zdaje sobie sprawę, że do pracy za takie grosze zmusza ludzi sytuacja życiowa. Nie wiem czego Pani się spodziewała po wstawieniu tego postu. Uwielbienia, całowania po rękach, czy może miliona ofert...
Szkoda, że wszystko weszło na tragiczny ton. Uważam, że można dyskutować bez używania inwektyw
w stosunku do drugiego człowieka.
Dodam jeszcze, że nie jestem jakąś księżniczką śpiącą na ziarnku grochu. Miałam parę prac. Jedne były lekkie, a inne ciężkie. Od stycznia jestem bez pracy i działam w marketingu sieciowym. Może się zdarzyć tak, że wrócę na etat. Nikt nie wie co będzie w przyszłości. Zdarzało się też pracować na czarno. Jednak 2400 h za 1440 zł? I do tego jeszcze chyba na czarno? Ręce mi opadają i jest mi zwyczajnie smutno, że można tak pogardzać drugą osobą.
Co sądzicie na dany temat? Chciałabym poznać Wasze zdanie.
Pozdrawiam serdecznie. High wings sowixy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz