czwartek, 28 listopada 2013

Nareszcie coś innego :)

Z powodu ciągłej nauki nie miałam czasu pisać recenzji i takich tam. Zabieram się za poważniejszą robotę.
Recenzja mojej wygranej.
Przedstawię Wam skład tego cudownego zestawu :)

Nastąpiła mała zmiana w wygranej, ponieważ Oliskova wie, że mam kulkę Essence, a nawet dwie :P
Zastąpiła mi ją dwoma rzeczami.
Pierwsza to zawieszka, którą od razu przypięłam do telefonu

Jest boska, a ta kuleczka :D
Drugim " zastępstwem" jest bransoletka, która jest zakręcona jak jej nowa właścicielka :)

Dzyndzelki fajnie układają się przy noszeniu. Bardzo ładnie wygląda na ręce. Mogę powiedzieć, ze nie miałam jeszcze takiej i  Kasia bardzo się cieszy z nowej ozdóbki :)
Teraz przejdźmy do działu z kosmetykami.
Zaczniemy alfabetycznie, czyli E jak Essence. Dużo osób się śmiało, że jako rodowita Essencomaniaczko/Inglotowiczka ten zestaw jest mi przeznaczony :)
Z E mamy dwa lakiery :





 43 juz mam w swojej kolekcji dlatego go nie otwierałam. Może go komuś sprezentuje :), bo odcień jest na prawdę bardzo fajny,
Co 52 to jestem mega szczęśliwa. Długo czaiłam się przy szafie żeby go kupić. Dobrze, że tego nie zrobiłam, bo teraz go dostałam :P
Odcień jest boski. Krycie lepsze przy dwóch warstwach, ale jedna też wygląda całkiem dobrze.


Czas na Inglota. W paczce były trzy cienie i paletka na trzy cienie. I znowu Oliskova idealnie trafiła w mój gust, ponieważ te odcienie chciałam dołączyć do swojej paletki :)
Ale najpierw paletka.

Na temat paletki dużo nie powiem. Paletka jak paletka i chyba każdy ją zna. Solidnie wykonana, praktyczna, do torebki. Mam już taką jedną i planowałam zrobić niespodziankę dla siostry, dokupić jakieś trzy cienie i dorzucić do prezentu. Kochana, uszczęśliwiłaś nie tylko mnie :)
Czas na cienie.

Numer jeden :
Cień pearl 419. Jest oto cień  metaliczny, ciemna oliwka/zieleń. Zależy jak się spojrzy, z innej perspektywy wydaje się ciemnym brązem. Bezdrobinkowe, ale jak sama nazwa wskazuje pearl, czyli perłkowe, połyskliwe.







Drugi cień :
AMC Shine 111. Jak wiecie jestem totalnym freakiem na punkcie serii shine Inglota, więc ten cień wywołał u mnie banana na ustach :)
Odcień to lekki beżyk/ brzoskwinka ze złotym połyskiem




Na sotatnim zdjęciu macie porównanie z cieniem Inglot AMC Shine 110. Wiem, ze wiele z Was ma odcień 110. Teraz możecie zobaczyć jaka jest między nimi różnica. Po lewej 110, po prawej 111.

Trzeci cień :
Pearl 405. Metaliczna miedź. Bardzo boski :P





 Wszystkie cienie super się uzupełniają. Każdy jest bardzo dobrze napigmentowany i długo trzyma, ale przy cieniach I nikogo to chyba nie dziwi :P
Przesyłka była super zapakowana. Wszystkie rzeczy dodatkowo zapakowane w folię bąbelkową.
I tu kolejny prezent, mój nałóg trzaskania znowu się pogłębił :P
Jak Wam się podobają prezenciki?


5 komentarzy:

  1. Mam ten cień Inglota 111 i uwielbiam, piękny kolorek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cienie są boskie<3 lakier dla mnie zbyt perłowy za to kolor ma magiczny<3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cień 419 przypomina mi ten rozświetlający z Wonderland Catrice. Gratuluję wygranej:)

    OdpowiedzUsuń
  4. 419, czy 111, bo 419 jest ciemny :P

    OdpowiedzUsuń