czwartek, 28 listopada 2013

W odwiedzinach w KNZ i dzisiejszy makijaż.

Zrobiłam słodkie oczka....
Malutki uśmiech...............
Zdanie : tato, jak ja Cię kocham
i...
już byłam w drodze do N w Konstantynowie.

Enter Wonderland. Wszystko ciekawe i kolorowe. Lakiery, po prostu bajka, a czerwony błyszczyk mmmm.....
Ale się powstrzymałam.Jednak jesli ktoś ma dobry zastrzyk gotówki to polecam obejrzenie lakierów i błyszczyków z tej kolekcji .
Najpierw zacznę od mojego dzisiejszego makijażu. Taki na szybko przed wyjściem. Stwierdziłam, ze za dużo tutaj zakupów, za mało innych rzeczy. Od teraz postaram się wrzucać więcej makijaży i recenzji. Powiedzcie co o tym sądzicie :) Mam wrażenie, że mój aparat jest lewy, bo na żywo makijaż ładniej wygląda.
A oto makijaż :









 Wykorzystane kosmetyki:
Twarz:
Najpierw nałożyłam "Subtelne rozświetlenie" firmy Marion, seria SPA. Jest to serum błyskawiczne z perły.
Potem krem Soraya, seria Beauty & Nature, minerały+witaminy, krem nawilżająco-rozświetlający.
Następnie podkład Catrice, Infinite Matt up to  18h Make up, numer 010 light beige, korektor KOBO Professional Ideal cover make up, numer 402 nude beige. Wiem, że to podkład, ale ja go używam jako korektora. Matowienie  pudrem sypkim Catrice, Natural Touch, 010 Transparent Natural. Poliki pociągnięte bronzerem matującym Sun Club,Essence, wersja dla blondynek. To ten zwany dużym dyskiem :P
Żeby ładnie wyrównać koloryt cery i nadać rozświetlenia (szczególnie na miejsce gdzie nałożyłam brązer ) dałam pudru z edycji limitowanej firmy Essence, Blossoms etc... Te kwiatki :P
Na szczyt kości policzkowych dałam odrobinę Essence, Sun Club, highlighter powder, 0! summer glow. Ten nowy, w takim fajnym opakowaniu. Bardzo popularnym w limitkach firmy E.
Oczyska : 

Baza pod cienie KOBO.
Na całą powiekę nałożyłam cień, Inglot, AMC SHINE, numer 132. Kocham tą limonkę :)
Załamanie powieki i kącik zewnętrzny, cień z nowości Essence, 40 mauve it, mauve it, matt effect
Kreska na górnej powiece : Essence, long lasting, 07 easy going.
rozświetlenie pod łukiem brwiowym i wewnętrzny kącik oka Essence, edycja limitowana Black & white, 02 white hype.
Dolna powieka, zewnętrzny kacik do połowy oka, cień Inglot, pearl, numer 420, Linia wodna : Basic, kredka numer 10.
brwi, zestaw Essence, cień jasny. zapomniałam je uporządkować po powrocie do domu. Jak to ja, jak wracam do domu to mam nawyk twarzą w poduszkę i włos się rozwiewa :P
Rzęsiska :
Najpierw Manhattan,GO 4 BIG, następnie Essence, multi action, różowa wersja.
Na ustach miałam mazaka Essence, limitka You rock, wersja ciemniejsza, czyli 02 your pink is on fire, a na to błyszczyk luna twilight, femme fatale hush, ale do zdjęć zmyłam, żeby pokazać Wam moje zdobycze.
Jak Wam się podoba.
Czas na zakupy :
Zacznijmy od motylków :) Miałam nie kupować, na prawdę, nie ściemniam, ale stoję przed szafą. Takie te motylki, ładne kolorowe, kosmetyk tez niczego sobie, ładnie rozświetla i już był w koszyku. Inna myśl : nie kupisz teraz to inni wykupią. Kosztuje 17,99 zł. 
Tak się prezentuje cudo :


A tu efekt na paluchu :



I efekt na ręku :




 Nazwa jest boska Fairy dust. Wróżkowy pył ? W to mi graj. Rozświetlacz ma aksamitna konsystencje, drobno zmielony. Jest taki brzoskwiniowo różowy ze złotymi drobinkami. Nie jest to typowy rozświetlacz, bardziej bym powiedziała, że podchodzi pod róż. Nadaje delikatny kolorek i ładnie rozświetla buzię. Taki lekki glow z taflą. Ciesze się, że go wzięłam, bo nie mam czegoś takiego w swojej kolekcji. Poszukałam, co się może do tego zbliżyć, tzn. co posiadam i znalazłam kremowy róż, Luna Twilight, Swoon, Mortal glow. Normalnie kosztuje koło 65 zł
Oto on : 




I porównanie z Rozśweitlaczem Catrice.
Na górze Catrice, na dole Luna : 




Kurde, są tak podobne. Luna ma więcej brokatu, dlatego nadaje się  bardziej jako róż. Konsystencja, lepsza Catrice. Jest lżejsza. Luna taka bardziej oleista, kremowa. Ma sie wyrażenie, jakby przywierała do skóry.
Na ciepłe dni i do mojej ciepłej karnacji Catrice EW bardzo dobrze pasuje.
Druga rzeczą z limitki jest pojedynczy cień rozświetlający. Szukałam czego ciemniejszego do rozświetlania, niż mój ukochany cień B&W z E i myślę, że ten cień będzie do tego dobry.
Jak przy wcześniejszym produkcie opakowanie jest boskie. Jednak po otworzeniu i mazianiu cienia, mam wrażenie, że wkład się rusza, jakby klej nie do końca trzymał. Kocham te małe opakowania z Catrice. Cena : 9,99 zł.
Cień wygląda tak : 












Dam Wam znać jak będzie z rozświetleniem, ale już go kocham. 
I jedna rzecz z E. Dokupiłam sobie jaśniejszy mazak, O nazwie 01 Let me in rose.
Mazak ma macie na pierwszym zdjęciu.Cena normalna 8,99 zł, ja kupiłam z a 7,09 zł
A oto efekt na ustach :




Ten sam mazak plus balsam city chick (ten co w ostatnim poście )







Pisak i błyszczyk Avon sparkle glazewear ( ten co w ostatnim poście) :




Kocham maziaka jasnego jak ciemnego. Inny efekt, ale równie boski. Takie słodkie candy na ustach,a la lolita:) Trwałość taka jak w ciemnym.

Szminka Catrice - Rouge Satin, 020 Rosalie's Diamonds.





Na górze 4 warstwy, na dole dwie.










Bardzo fajna, kremowa. I wytłaczany znaczek, a do tego napis :)
Słodki róż. Nie wiem co mnie tak wzięło na koniec wiosny z tym kolorem. Taka laleczka wychodzi.
 Zresztą jak widać. Szminka w cenie tych z E, ale zdecydowanie lepsza.Cena :8,99 zł
Na koniec podskoczyłam do Pepco, żeby odlookać co i jak. Z racji, że miałam dosłownie 5 minut (inaczej moja głowa rozstała by się z ciałem :()rzuciłam okiem co i jak. Fajne rzeczy, ale trzeba podumać, dlatego wzięłam na szybko kredkę Rimmela. Normalnie 7,99zł, w promocji 2,99 zł :





I to tyle. Co Wy na to?
Buziaki robaki :*

1 komentarz: