Los
jest przewrotny i potrafi zmienić życie człowieka w jednym
momencie. Zdarzają się bardzo nieprzyjemne momenty, ale są też te
miłe oraz sprawiające radość u obdarowanego. I właśnie w drugi
klimat, Kasie West, wprowadza czytelnika w swojej najnowszej powieści
Szczęście w miłości. Nieoczekiwany dar od losu zmienia
życie głównej bohaterki, ale czy będzie to stu procentowe
szczęście?
- Oj...hm... - Bo wygrałam na loterii. Wygrałam. Dlaczego nie potrafiłam mu tego powiedzieć? Co mnie powstrzymywało? Czy chodziło o Rachel i o to, że uznałam, iż Seth nie jest dla mnie aż tak bliskim przyjacielem? A może rzecz dotyczyła raczej moich przyjaciółek i tego, że nie powinnam się wiązać z chłopakiem, nawet i najsłodszym, bo przecież zawarłyśmy umowę? Do tego studia... Myśl o studiach, Maddie, a nie o tym, jaki on jest fajny.
Fabuła
Główną
bohaterką jest Maddie, przesadnie ułożona nastolatka, która ma
swój cel w życiu – studia. Robi wszystko żeby się na nie
dostać. Nie liczy się nic innego niż uczelnia i jej rodzina. Brat,
Beau, jest lekkoduchem, który próbuje ogarnąć swoje życie.
Rodzice ciągle się kłócą, szczególnie o pieniądze i brak pracy
taty. Maddie próbuje nie zwariować oraz osiągnąć swój cel.
Pewnego
dnia postanawia być spontaniczna, kupuje los na loterii i...
wygrywa! Szczęście, niedowierzanie, jak i masa nowych możliwości. Jak
poradzi sobie Maddie z taką zmianą? Czy pieniądze zawrócą jej w
głowie i stanie się kimś innym?
- O to właśnie chodzi. Może mówisz szczerze, że to niczego nie zmieniło. A może kłamiesz. Nie mam jak tego sprawdzić. Rodzony wujek oszukał mnie na pół miliona dolarów. Najlepsze przyjaciółki sprzedały mnie reporterce za kilka zielonych... A może zresztą nie one, tylko ty.
Moim
zdaniem
Jak
wiecie, lub się zaraz dowiecie, kocham książki Kasie West.
Wprowadza mnie
w świat przyjemnego odprężenia, w którym chce się zatopić i nie wracać do rzeczywistości. Nie ma nic lepszego! Niestety, tym razem było trochę inaczej. Szkoda, ponieważ robiłam sobie wielkie nadzieje, a wyszła wielka kupa. Zanim wyjaśnię co się posypało, przybliżę trochę samą książkę.
w świat przyjemnego odprężenia, w którym chce się zatopić i nie wracać do rzeczywistości. Nie ma nic lepszego! Niestety, tym razem było trochę inaczej. Szkoda, ponieważ robiłam sobie wielkie nadzieje, a wyszła wielka kupa. Zanim wyjaśnię co się posypało, przybliżę trochę samą książkę.
Maddie
jest perfekcjonistką, która idzie wyznaczoną ścieżką. Ma dwie
najlepsze przyjaciółki – Blaire i Elise, które podobnie patrzą
na życie. Ta pierwsza wkłada jeszcze więcej pracy, niż główna
bohaterka, w swoje wykształcenie. Elise za to patrzy na popularność
i lubi korzystać z życia. Są ciekawym uzupełnieniem Maddie. Ich
trójka idealnie się komponuje, a dyskusje przedstawiają
czytelnikowi różne poglądy na ten sam temat.
Jest
oczywiście i skrywana sympatia, Seth, który pracuje w zoo razem z
główną bohaterką. Dziewczyna wypiera to uczucie. Przysięgła
przyjaciółkom, że żaden chłopak nie oderwie jej myśli od
studiów. Poza tym, nie wiadomo czy on też coś czuje. Jest jedyną
postacią, z bliskiego otoczenia, któremu bohaterka nie mówi
o wygranej. Boi się, że chłopak zacznie patrzeć na nią inaczej.
o wygranej. Boi się, że chłopak zacznie patrzeć na nią inaczej.
Przechodząc
do wygranej. Po nieudanych, osiemnastych urodzinach, dziewczyna
spontanicznie kupuje los na loterii i wygrywa! Nagle jej życie się
zmienia. Nie musi się już martwić stypendium. Obdarowuje rodziców oraz brata pokaźną sumką. Sądzi, że pieniądze rozwiążą jej
problemy. Jest dobrze... do czasu. Maddie zaczyna szastać
pieniędzmi, w ogóle się z nimi nie licząc. Przecież ma miliony,
może szaleć! Nagle, nieznani jej ludzie, są mili, proszą o
pożyczki, a krzywdzące plotki rozwijają się coraz szybciej.
Dziewczyna nie wie już komu może ufać.
Wątek
miłosny nie przyćmił fabuły, jest to duży plus, ale momentami
było go za mało. Rozwinął się, tak naprawdę, pod sam koniec
książki. Budowanie napięcia w tej materii było dla mnie trochę
za słabe.
Tematyka
jest naprawdę przyjemna, pomysł pierwsza klasa. Dlatego sądziłam,
że fabuła pomknie gładko, a ja będę cieszyć się ponownie
spotkaniem z pisarstwem Kasie West. Przeliczyłam się i to bardzo.
Nie potrafię nawet do końca zdiagnozować co się stało.
Zaczęło
się od ciągnącej, jak flaki z olejem fabuły. Matko, jak ja się
męczyłam! Kiedy już miałam nadzieję na coś ciekawego, kolejne
uderzenie głową w mur. Dlaczego? Mądra, rezolutna oraz sympatyczna
Maddie wypadła mdło i nijako. Jej rozmyślanie mnie męczyły.
Szczególnie frustrujące były momenty, kiedy odkrywała ważny
problem, analizowała go i ostatecznie porzucała. Co? Właśnie
tak... Wolała zrobić imprezę na jachcie czy kupić naszyjnik dla
mamy, niż stawić czoło problemowi. Autorka chciała pokazać, jak
posiadanie pieniędzy wpływa na postrzeganie świata, ale
przedstawiła to w bardzo męczący sposób. Nastoletnie wzbogacenie,
pełne potencjału, przyprawiło mnie tylko o ból głowy.
Mimo
nużącej fabuły, autorka nadal pisze w lekki sposób, który
charakteryzuje jej wszystkie powieści. Wydanie powieści jest jak
zawsze – pierwsza klasa. Okładka przyciąga do siebie ciekawym
designem oraz jest skomponowana w wesołych barwach. Rozdziały są
odpowiedniej długości i nie spotkałam się z żadnymi błędami w
druku. Na uwagę zasługują też podziękowania autorki. Bardzo lubię
kiedy twórca docenia czytelników i o nich nie zapomina.
Sprawdziłam je drugi raz, a potem, tak dla pewności, trzeci. To się działo naprawdę? Właśnie wygrałam pięćdziesiąt milionów dolarów? To zakrawało na jakiś żart. Jeszcze raz sprawdziłam nagłówek strony - Powerball i logo na moim kuponie. Takie samo.
Podsumowując: miało być fajnie, a wyszło bardzo średnio. Największym plusem, jaki wyłuskałam z powieści, jest przesłanie: pieniądze nie rozwiążą wszystkich problemów. Jasne, że jakieś na pewno, ale nagły przypływ gotówki nie zatrze konfliktów między rodzicami czy nieogarnięcia brata. Może moje oczekiwania były za wysokie. Po poprzednich częściach, chciałam czegoś magicznego, jednak dostałam powieść, która nie wywarła na mnie dobrego wrażenia. A szkoda. Pomysł jest naprawdę interesujący. Gdyby nie został przyćmiony dziwnym zachowaniem bohaterki, wyszłoby naprawdę dobrze. A tak pojawiła się książka, która nie zapadnie mi na dłużej w pamięć. Wielka szkoda.
Moja ocena: 3/6
Znacie książki Kasie West, a może dopiero jesteście przed? Ja się nie zrażam i na pewno sięgnę po kolejną powieść autorki. Oby wróciła na dobre tory. High Wing Sowixy!
Za książkę dziękuję Monice oraz Wydawnictwu Feeria Young
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz