środa, 2 sierpnia 2017

Sowie opowieści #49 Laure Eve - Urok Grace'ów


Urok Grace'ów to książka, która zaintrygowała mnie już przy zapowiedziach. Ciekawa okładka, rzucająca się w oczy - piękna dziewczyna, która wygląda trochę jak Matka Natura. Opis przyciągający uwagę. Trochę „Zmierzchu”, szczypta „Czarodziejek” oraz „Tajemnego kręgu” i odrobina czegoś nowego, co może sprawić, że książka wpasuje się między moje ulubione pozycje. 

I tak sobie przybyła pocztą powieść, a ja.... odłożyłam ją na bok. Życie życiem, a czytanie czytaniem. Nie zawsze człowiek ma czas na to co lubi. W końcu dorwałam się do treści i dostałam coś zupełnie innego, niż się spodziewałam. Czy urok rodziny Grace'ów zadziałał także na mnie?



Ruszył w jej kierunku, oglądając się na mnie przez ramię, jakbym miała pójść za nim. Więc poszłam. 

Fabuła


Rodzina Grace'ów jest owiana masą opowieści i jeszcze większą ilością niedopowiedzeń Wszyscy o nich mówią,
a każdy chce być ich przyjacielem. River nie jest inna. Od kiedy przeprowadziła się do miasteczka, marzy o słodkim Fenrinie. Pragnie dostać się do elitarnego klubu Grace'ów. Niewielu się to udało, ponieważ rodzeństwo, nie dopuszcza do siebie ludzi.

Jej marzenie się ziszcza, zgodnie z zasadą, że jak bardzo się czegoś pragnie, to na pewno się wydarzy. Staje się jedną
z nich. Summer zostaje jej najbliższą przyjaciółką, a Fenrin i Thalia bliskimi znajomymi. Plotki jednak coraz bardziej się rozprzestrzeniają, a bariera otaczająca Grace'ów – jeszcze się powiększa. Ludzie ciągle powtarzają, że rodzina para się magią, a szczególnie tą ciemną. Sekret River może szybko wyjść na jaw, a dziewczyna chce go schować jeszcze bardziej. Co wyjdzie z połączenia River i rodzeństwa? Czy bohaterka wpasuje się w nowe otoczenie? Może jest do nich bardziej podobna, niż jej się wydaje?

Moim zdaniem


Magia, czary, zabobony. Tak, głównie to przyciągnęło mnie do książki Laure Eve. Uwielbiam powieści, w których nie do końca jest wiadomo co jest prawdą. W tym przypadku, magia jest ulotną mgiełką spowijającą cała powieść. Niby mówi się o niej, wszyscy wiedzą co się dzieje, ale jednak nie wprost. Czy rodzeństwo na pewno ma takie zdolności, jak wszyscy sadzą? Myślę, że ludzie chcieliby w to wierzyć, żeby mieć w swoim życiu choć namiastkę czegoś nadnaturalnego.


Głównym przesłaniem książki, jest stwierdzenie: Jak mocno czegoś pragniesz, to na pewno to otrzymasz. Piękna maksyma, która niestety z życiem doczesnym nie ma wiele wspólnego. Przynajmniej w przypadku większości spraw. Nie chcę się czepiać, ponieważ wiem, że książki mają dawać nadzieję i radość, a nie ból zadka o poranku. Chciałabym wierzyć w to co Grace'owie, jednak realistyczna część mojej duszy, daje mi mentalnego plaskacza. Coś jest w tym całym gadaniu, ale może w przypadku mało znaczących rzeczy.

Główna bohaterka River, to postać wycofana, zamknięta w sobie
i podążająca własnymi ścieżkami. Dla otoczenia wydaje się niedostępna, ale to tylko pozory. W środku aż kipi od pragnień bycia kimś innym, zauważoną, zrozumianą. Nawet wymyśla sobie inne imię, które wypiera to prawdziwe. Pragnie żeby znalazł się ktoś, kto zechce ją z całym bagażem doświadczeń. Jak reszta, chce należeć do kliki Grace'ów. Niewyjaśniona siła przyciąga dziewczynę w ich stronę. I staje się. Pewnego dnia coś się załącza i jest „w środku”. Dlaczego rodzeństwo wybrało właśnie ją? Czy jest tak jak chciała? A może pragnienia powinny pozostać w sferze marzeń?


W moim sercu coś drgnęło, ożyło. To było z jego strony potwierdzenie, którego przez cały czas wypatrywałam, Poczułam, że w oczach zbierają mi się łzy i spanikowałam. 



River najbardziej pociąga magia oraz czary. To właśnie z tego powodu czuje silną więź z Grace'ami. Od zawsze interesowały ja tajemne sztuki. Pragnęła zgłębić jak najwięcej. Poczuć jak najmocniej metafizycznej siły. Stworzyła nawet swoją Księgę Cienie, gdzie sukcesywnie zapisuje wszystko co odkryła. Szereg plotek na temat rodzeństwa wzmaga jej ciekawość i pragnienia.

Muszę szczerze przyznać, że przez większość książki miałam główną bohaterkę za marionetkę w rękach znudzonych nowobogackich. Co chwilę zastanawiałam się: dlaczego ty to sobie robisz dziewczyno? Czy sława jest dla Ciebie taka ważna?
Z czasem odkryłam motywy jej działania i co tak naprawdę się dzieje. Nagle wszystko nabrało sensu. Brawa dla autorki, która mnie bardzo zaskoczyła. River jest złożona postacią, której warstwy odkrywa się wraz z treścią książki. Co prowadzi na do kolejnego punktu, czyli opisu...

Dostałam coś zupełnie innego, niż się spodziewałam. Czy czuję się rozczarowana? Nie! W Uroku Grace'ów nie ma miejsca na mydlące oczy miłostki. Nie one grają tu najważniejszą rolę. Są raczej tłem dla magicznej historii. Można powiedzieć, że napędzają wyobraźnie czytelnika. Nie spotkacie tu mdlejącej Belli, czy świecącego Edward'a. Głównym przesłaniem powieści jest akceptacja, siebie przez siebie i innych. Chęć wpasowania się. Poczucie przynależności. River chce żeby ktoś dostrzegł prawdziwą ją i za to polubił. Myślę, że w każdym z nas jest trochę River. 

Przez dużą część książki zastanawiałam się czy lubię styl pisania Laure Eve. Na początku wydawał mi się dość infantylny. Czułam, że autorka robi na siłę idiotkę z głównej bohaterki. Nie mogłam zrozumieć jej toku myślenia, ale z czasem... Oj, wtedy zaczęła się istna magia. Wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce, a ja siedziałam z rozdziawioną buzią. Zastanawiałam się, jak mogłam przeoczyć niektóre rzeczy. Powieść pisana jest prostym językiem z nutką magii. Czyta się szybko, a akcja sunie do przodu bez zbędnych zgrzytów. Ktoś pewnie powie, że powinno być więcej polotu oraz znaczenia. Przypominam jednak, że jest to książka dla młodzieży. Ma przesłanie, ale nie będzie charakteryzować się górnolotnym słownictwem. Ciągła niepewność, co się za chwilę stanie, jest siłą napędową do czytania książki.

Jak w każdej książce, tak i w tej było coś, co czasem zgrzytało. Mówię tutaj, o wciskanych na siłę slangach młodzieżowych. Czasem zupełnie nie pasowały i wybijały mnie z rytmu czytania, jednak jest to naprawdę mały minus, który bardzo się nie rzuca w oczy, ale musiałam o nim wspomnieć.

Jestem na duże tak. Mimo, że fabuła nie zgadza się z opisem. Uważam, że jest to na plus. Autorka miło zaskakuje
i cudownie splata tematykę magii, z młodzieżowymi problemami. Tajemnica jest idealnym spoiwem całości. Można powiedzieć, że kryje się na każdej stronie, a wszyscy bohaterowie mają swoje sekrety. Polecam nastolatkom, które potrzebują trochę czarów w życiu codziennym, ale także młodym duchem, jak ja, dla których młodzieżówki na zawsze zostaną stałym elementem życia. Nie bójcie się wpuścić Grace'ów do swojego życia!






Moja ocena: 5/6


Czy czekacie na magię Grace'ów? A może nie interesuje Was nadnaturalne życie? Czy moje sowixy wierzą w wyższą siłę?

Za książkę dziękuję Monice oraz Feeria Young.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz