poniedziałek, 5 czerwca 2017

Sowie opowieści #42 Francesca Zappia - Wymyśliłam Cię



Kiedy jest się książkoholikiem od wielu, wielu lat, obiera się kurs na ulubione gatunki. Ze mną jest trochę inaczej, ponieważ ja kieruje się tymi, których nie lubię (tzn. unikam ich). Są to do bólu przewidywalne obyczajówki
i historyczne tasiemce przedstawiające suche fakty. Mam też swoje ulubione typy, ale na przestrzeni czasu zmieniają się, ewoluują. Dlatego łatwiej jest mi powiedzieć czego nie lubię, niż to co lubię. To co się nie zmienia, to fascynacja książkami odnoszącymi się do ludzkiej psychiki oraz zagadnień z nią związanych. Kiedy przeczytałam opis „Wymyśliłam Cię” wiedziałam, że muszę przeczytać powieść Francesca Zappia.

Wiedziałam. Ależ wiedziałam. Co nie przeszkadzało mi panicznie się ich bać.




Fabuła

Alex to nastolatka, która zmaga się z typowymi młodzieńczymi problemami. Nauką do matury, akceptacją rówieśników, zauroczeniem, które odczuwa do kolegi oraz... schizofrenią. Tak, jej życie nie jest łatwe. Codziennie musi odróżniać prawdę od fikcyjnych wytworów jej umysłu. W codziennym życiu pomaga jej nieodłączny aparat, który zawsze pokaże co dzieje się naprawdę. Życie dziewczyny nie należy do najłatwiejszych, ale też nigdy nie jest nudno. Do codziennego zmagania się z wyzwaniami motywuje ją siostra i wizja wyjechania do collegu, gdzie będzie mogła stworzyć siebie na nowo. Kiedy zaczyna odnajdywać się wśród rówieśników, zaprzyjaźnia się, chodzi na imprezy oraz lepiej poznaje Milesa odkrywa co straciła przez tyle lat. Tylko czy to wszystko jest prawdą? Czy Alex sobie tego wszystkiego nie wymyśliła?


Moim zdaniem

Nawet nie wiem od czego zacząć opisywać „Wymyśliłam Cię”. Kiedy nie wiadomo co zrobić, może najlepiej skupić się na otoczce? Okładka – pierwsza rzecz, która przyciągnęła mnie do książki. Niebieski połączony z fioletem, który kaskadą spada na główną bohaterkę, to idealne odniesienie do jej stanu. Rzeczywistość atakuje ją z każdej strony, a ona za pomocą swojego parasola odpiera ataki. Zamknięta
w swoim schizofrenicznym świecie, nie chce dopuścić nikogo do siebie. Woli zostawać w cieniu, niż wyjść na słońce. Okładka jest tak piękna, barwna i rzucająca się w oczy. Nie da się przejść koło niej obojętnie. Tył jest w odcieniach różu, a postać Alex odzwierciedla jej wewnętrzny mętlik. Uważam, że całość jest idealnie skomponowana - da się z niej wycisnąć jeszcze więcej odniesień. W środku powieści można odnaleźć wiele ciekawych rysunków, które fajnie uzupełniają treść oraz urozmaicają czytanie.  

Główna bohaterka jest nad wyraz skomplikowana oraz nieodgadniona. Czytelnik ma możliwość być z nią na każdym etapie podróży. Odkrywać targające nią uczucia. Wie co czuje oraz dlaczego postępuje tak, a nie inaczej. Alex jest nietuzinkowa. Nigdy nie spotkałam się z taka postacią w książce. Aby odkryć, co jest prawdą – robi zdjęcia. Tylko dzięki nim wie, czy dana sytuacja lub ludzie są prawdziwi. Wyobrażasz sobie żyć w takim świecie? Kiedy najmniejsze doświadczenie, uczucie, wydarzenie musisz poddawać wątpliwości? Alex radzi sobie bardzo dobrze. Nie marudzi, tylko stara się żyć najlepiej jak potrafi. Doświadczenie z jej dzieciństwa sprawia, że dziewczyna wątpi w realność Miles'a. Czy on istnieje naprawdę, a może jest starszą projekcją dziecięcych marzeń? Francesca Zappia wystawiła moje nerwy na oddziaływanie negatywnych bodźców. Kiedy już myślałam, że coś jest prawdą, autorka sprowadzała mnie na ziemię. Szczególnie traumatyczne było odkrycie, że... O nie, ale bym się wkopała. Nie napiszę Ci tego, bo zdradziłabym ważny aspekt książki. Wiedź jednak, że warto jest przeczytać książkę, choćby dla tego odkrycia. Wiem, że piszę pokrętnie, ale kiedy tam dotrzesz, będziesz wiedzieć o co chodzi.  




Zachichotałam lekko, kiedy się zorientowałam, że w bibliotece nadal pracuje ta sama bibliotekarka, którą trzy lata wcześniej oskarżyłam o propagowanie komunizmu. Zachichotałam trochę bardziej, kiedy weszliśmy z Tuckerem do środka, a ona spiorunowała mnie wzrokiem. 



Miles to wycofany, inteligentny i zagadkowy chłopak. Jest nad wyraz dojrzały jak na swój wiek. Jego przekomarzanie
i dogryzanie Alex jest tak urocze. Oczywiście na swój sposób, ponieważ są to postacie, które niczego nie robią tak jak inni. Ich rozkwitające uczucie jest cudowne. Nie ma tu mowy
o utartych schematach. Miłość rodziła się powoli, a kiedy dopadła bohaterów, cieszyłam się równie mocno jak oni. Drugoplanowi bohaterowi są idealnym uzupełnieniem dla fabuły. Autorka wpasowała ich idealnie.

Pisarka w „Wymyśliłam Cię” poruszyła wiele ważnych tematów, a najważniejszymi są schizofrenia oraz inność głównej bohaterki. Jest to kwestia bardzo skomplikowana oraz poruszająca, ale Fracesca Zappia opisała ją w sposób lekki i przyjemny. Każdy ma szansę zrozumieć na czym polega ta choroba, jak się przejawia. Podczas czytania czułam współczucie dla Alex, ale jej stan mnie nie przygnębiał. Może dlatego, że tak dobrze radziła sobie
z trudnościami dnia codziennego. Pokazała, że mimo przeciwności, ze schizofrenią dla się żyć. Inne postrzeganie rzeczywistości jest problemem, ale nie musi wykluczać ze społeczeństwa. Twórczyni przedstawiła nastoletnie zmagania się z dociekliwością, jednak pokusiła się również
o retrospekcje. Jak w młodych latach Alex postrzegała chorobę. Poszła nawet o krok dalej. Podczas czytania miałam szansę poznać odczucia rodziny bohaterki oraz jak otoczenie, głównie rówieśnicy, reagują na jej dolegliwość. Reakcje są różne, a to daje idealny pogląd na niezrozumienie tematyki oraz błędne myślenie społeczeństwa.  

Fabuła rozwija się tak jak powinna, czyli wraz z biegiem książki. Poddawanie wszystkiego pod wątpliwość, sprawia że książka staje się wyzwaniem dla czytelnika. Aż do końca nie wiadomo co jest fikcją, a co prawdą. Dzięki takiemu zabiegowi książkę czyta się płynnie. Chciałam jak najszybciej dowiedzieć się czy moje założenia są słuszne, a może twórczyni znowu wyprowadzi mnie na manowce. Wszystko prowadzone jest w pierwszoosobowej narracji. Można zobaczyć świat oczami Alex. Jak odbiera rzeczywistość każdego dnia. Jednak... Właśnie, podczas czytania i miłego spędzania czasu, odpuszcza się uważne śledzenie treści, a autorka daje parę razy szanse na odkrycie wielkiej tajemnicy. Kiedy dochodzi się do punktu kulminacyjnego, nie ma już odwrotu. Przyznaje, że Francesca Zappia bardzo mnie zaskoczyła. Całkowicie nie spodziewałam się jej toku myślenia. Zakończenie jest inne niż człowiek zakłada sobie przez całą powieść. Miła odmiana w książce dla młodzieży.  

Zawahał się. Brwi ściągnęły mu się w wyrazie wątpliwości. Nawet Miles miał granice bagatelizowania niebezpiecznych sytuacji, a ja byłam paranoiczką już na tyle długo, żeby wiedzieć, kiedy zaczynam przeginać.


Polecam z całego serducha i przybijam obiema dłońmi. Mimo że temat jest skomplikowany, został przedstawiony w „zjadliwy” sposób. Widać, że twórczyni nie boi się ciężkich tematów. Prezentuje je
z wyjątkową finezją oraz wyczuciem. Książka skierowana jest głównie do nastoletnich czytelników, ale sądzę, że starsi też odnajdą się w fabule. Treść pozwala lepiej zrozumieć osoby, które zmagają się ze schizofrenią. Nie przedstawia dosłownie co się dzieje, ale przybliża najważniejsze zagadnienia. Uważam, że powinno powstawać więcej takich książek.







Moja ocena: 5,5/6


A czy sowixy znają już twórczość Pani Zappia? Może znacie kogoś, kto zmaga się ze schizofrenią? Jestem ciekawa jak taka osoba odebrała by książkę „Wymyśliłam Cię”. Co Was najbardziej przyciąga w powieści?


Za możliwość przeczytania dziękuję kochanej Monice oraz wydawnictwu Feeria Young.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz