Każda
z nas, kiedy zbliża się sezon wiosenno-letni, zaczyna myśleć o
diecie. Fakt, jest to trochę późno, ale mamy w zwyczaju odkładanie
spraw na ostatnią chwilę. Robi się ciepło, słonecznie, Aż chce
się spacerować i jeść lżej. Pojawia się coraz więcej warzyw
oraz owoców, a organizm aż krzyczy – zacznijmy odżywiać się
zdrowiej! Ze mną właśnie tak jest. Zaczynają marzyć mi się
pyszne soki, kolorowe sałatki
i inne ciekawe potrawy. Chcę zrzucić zbędną odzież, cieszyć się ciepełkiem. I tu pojawia się problem, kiedy ma się zbędne kilogramy. Nie zawsze można poczuć taką wolność, bo tu czegoś za dużo, a tam coś odstaje. Człowiek by odsłonił coś więcej, ale jednak nie przy większych kilogramach. Nie zrozumcie mnie źle, trzeba siebie kochać takim, jak się jest. Jednak zawsze w głowie zapala się lampa – parę kilo mniej
i człowiek poczułby się swobodniej.
i inne ciekawe potrawy. Chcę zrzucić zbędną odzież, cieszyć się ciepełkiem. I tu pojawia się problem, kiedy ma się zbędne kilogramy. Nie zawsze można poczuć taką wolność, bo tu czegoś za dużo, a tam coś odstaje. Człowiek by odsłonił coś więcej, ale jednak nie przy większych kilogramach. Nie zrozumcie mnie źle, trzeba siebie kochać takim, jak się jest. Jednak zawsze w głowie zapala się lampa – parę kilo mniej
i człowiek poczułby się swobodniej.
W
takich momentach przychodzą na pomoc wszelakie filmiki fitness,
siłownie (płatne i te na powietrzu), blogi kulinarne z ciekawymi
propozycjami oraz książki. I tych ostatnich będę dzisiaj pisać,
a konkretnie
o jednej przedstawicielce. Na rynku pojawiła się nowa książka Magdaleny Makarowkiej „Dieta bikini. Fresh, fast, fit”.
o jednej przedstawicielce. Na rynku pojawiła się nowa książka Magdaleny Makarowkiej „Dieta bikini. Fresh, fast, fit”.
Każdy człowiek charakteryzuje się inną figurą i budową ciała. Jedne z nas mają rozbudowane biodra, inne biusty, jeszcze inne są szerokie w barkach lub maja piękne talie, o czym niektóre dziewczyny mogą tylko pomarzyć. Są też w świecie przypadki ludzi bardzo szczupłych "z natury". Mimo, ze dużo jedzą, po prostu są chudzi.
Fabuła
Czas
na pozbycie się tkanki tłuszczowej w łatwy i przyjemny sposób.
Koniec z obszernymi ciuchami oraz ukrywaniem się na plaży za
wielkim pareo. Magdalena Makarowska prezentuje sposób na pozbycie
się zbędnych kilogramów, bez głodówki. Nie samą sałatą
człowiek żyje. Można jeść smacznie i zdrowo. Poradnik
przeznaczony jest głównie dla nastolatek, jednak starsze dziewczyny
też znajdą coś dla siebie. Jeśli nadwaga ściga Cię od dziecka,
zima przyniosła zbędną wagę, nie masz czasu na gotowanie, a
chcesz jeść zdrowo oraz dobrze – ta książka jest właśnie dla
Ciebie. Szereg ciekawych porad oraz prostych przepisów, pomoże w
łatwy i przyjemny sposób osiągnąć sylwetkę o jakiej marzysz.
Moim zdaniem
Jestem
osobą, która dość sceptycznie podchodzi do kolejnych diet.
Przerobiłam ich wiele w swoim życiu. Dukan, nie Dukan... Każda z
nich była dobra, kiedy trwała. Problem pojawia się po niej, kiedy
nie ma się nad głową reżimu,
a dużo rzeczy kusi. Często,autorzy diet, nie dają wskazówki co robić po niej. Dlatego z obawą i dużą dozą nadziei sięgnęłam po pozycję Magdaleny Makarowskiej. Książka jest ciekawa, ale nie obyło się bez wad.
a dużo rzeczy kusi. Często,autorzy diet, nie dają wskazówki co robić po niej. Dlatego z obawą i dużą dozą nadziei sięgnęłam po pozycję Magdaleny Makarowskiej. Książka jest ciekawa, ale nie obyło się bez wad.
Zacznijmy
od początku. Okładka przyciąga wzrok. Wesoła truskawka, która
wybiera się na plażę. Front przedstawiony jest w radosnych
barwach, okraszony stylem komiksowym.
I taka jest też cała książka. Podzielona kolorami na konkretne sekcje np. rozpisany plan żywieniowy ma końcówki kartek turkusowe. W środku nie obyło się bez ciekawych animacji, które wywołują uśmiech na twarzy. Moimi ulubieńcami są pieczarki z twarzami. Zakazane produkty, a co za tym idzie szkodliwe, oznaczone są trupią czaszką. Tak, tak, tego nie można dotyka. Najlepiej też na te produkty nie patrzeć. Styl od razu daje do zrozumienia, że główna grupą docelową są nastolatki. Dobrze, że cały czas czuję się młoda duchem.
I taka jest też cała książka. Podzielona kolorami na konkretne sekcje np. rozpisany plan żywieniowy ma końcówki kartek turkusowe. W środku nie obyło się bez ciekawych animacji, które wywołują uśmiech na twarzy. Moimi ulubieńcami są pieczarki z twarzami. Zakazane produkty, a co za tym idzie szkodliwe, oznaczone są trupią czaszką. Tak, tak, tego nie można dotyka. Najlepiej też na te produkty nie patrzeć. Styl od razu daje do zrozumienia, że główna grupą docelową są nastolatki. Dobrze, że cały czas czuję się młoda duchem.
Przewodnik
zaczyna się od listu do rodziców, który w moim odczuciu jest
trochę zbędny. Wiem, że jest tam dużo dobrych rad, jednak działa
demotywująco dla nastolatka. Przecież to młoda osoba powinna,
w głównej mierze, skupić się na odchudzaniu oraz dbaniu o swoje posiłki. Miał to być sposób na przekonanie rodziców do wsparcia pociechy. Rozumiem przesłanie, jednak chyba nie najlepszym miejscem jest sam początek książki. W końcu to nastolatek ma pierwszy sięgnąć po książkę.
w głównej mierze, skupić się na odchudzaniu oraz dbaniu o swoje posiłki. Miał to być sposób na przekonanie rodziców do wsparcia pociechy. Rozumiem przesłanie, jednak chyba nie najlepszym miejscem jest sam początek książki. W końcu to nastolatek ma pierwszy sięgnąć po książkę.
Następnie
autorka przedstawiła zasady oraz schemat 3F oraz to, czego brakuje w
wielu książkach o diecie. Życie „Po diecie”. 10 rad jak nie
zmarnować włożonego wysiłku
i cieszyć się brakiem kilogramów na zawsze. Może nawet zrzucić więcej. Nareszcie konkretne rady, jak pomóc sobie po diecie. Trwa ona 6 tygodni, a potem coś trzeba robić. Najlepiej kiedy ktoś wskaże jakieś reguły. Nie są może zbyt odkrywcze, ale przedstawione w tej formie, zostają w głowie.
i cieszyć się brakiem kilogramów na zawsze. Może nawet zrzucić więcej. Nareszcie konkretne rady, jak pomóc sobie po diecie. Trwa ona 6 tygodni, a potem coś trzeba robić. Najlepiej kiedy ktoś wskaże jakieś reguły. Nie są może zbyt odkrywcze, ale przedstawione w tej formie, zostają w głowie.
Ale
może jeszcze, na szybko, powiem Wam co znaczy magiczny skrót 3F?
Fresh
– czyli świeże. Menu oparte jest na sezonowych
i świeżych produktach, które gotuje się szybko. Dzięki takiemu zabiegowi są smaczne, lekkostrawne oraz nietuczące. Nie mają zbędnej chemii, ani żadnych wspomagaczy.
i świeżych produktach, które gotuje się szybko. Dzięki takiemu zabiegowi są smaczne, lekkostrawne oraz nietuczące. Nie mają zbędnej chemii, ani żadnych wspomagaczy.
Fast –
czyli szybkie. Zakupy można zrobić bardzo sprawnie, ponieważ
produkty są łatwo dostępne. Do tego każdy posiłek jest tak
skomponowany żeby nie spędzać wielu godzin w kuchni.
Fit -
czyli aktywność fizyczna. Proste ćwiczenia, które przyspieszą
spalanie tkanki tłuszczowej, a potem pomogą utrzymać osiągnięte
efekty. Dodatkowo wywołują uśmiech.
W moim
przypadku najgorszym problem mogą sprawić ćwiczenia. Nie mam zbyt
wiele czasu, środków i dostępu, ale... dość marudzenia! Może
się coś znajdzie. Szczególnie, że cały program ma na celu
pozbycie się toksyn, odżywienie organizmu, przyspieszenie spalania
oraz niespotkanie się nigdy z efektem jo-jo. Chyba nikt nie lubi
tego ostatniego.
Kolejny
rozdziałem jest „Przewodnik po prawidłowych zakupach”. Uważam,
że to jest bardzo fajna metoda na codzienne zakupy. Autorka, w
prosty sposób, zebrała najważniejsze wytyczne zakupowe. Mówi
czego unikać, żeby znaleźć perełki żywieniowe. I znowu się
powtórzę, rady nie są zbyt odkrywcze. Myślę, że większość
ludzi o nich wie, jednak zapisane w jednym miejscu powoduje, że
łatwo jest je zapamiętać
i przypominać podczas zakupów.
i przypominać podczas zakupów.
I
przechodzimy do rozpiski diety. Całość podzielona jest na 6
tygodni. W każdym z nich, przepisów na cały dzień, są cztery.
Dni pogrupowane są po 2, tylko niedziela jest samotnikiem. Tutaj
można zauważyć zaletę i zgrzyt jednocześnie. Gotujemy raz na dwa
dni, co daje nam większą swobodę, niż codzienne wiszenie nad
garami. Taki zabieg może być minusem, kiedy nie lubimy jeść tego
samego dwa dni pod rząd, ale coś za coś. Nikt nie mówił, że nie
obędzie się bez wyrzeczeń. Zauważyłam jeszcze jedną wadę.
Niektórych potraw, nie da rady przygotować na dwa dni, np.
jajecznicy. Fakt, autorka przy niektórych z nich zaznacza, że to
trzeba zrobić codziennie, ale nie przy wszystkich. Jajecznica
z lodówki – nie, dziękuję.
z lodówki – nie, dziękuję.
Tydzień
zakończony jest listą zakupów, która zawiera spis składników
potrzebnych na ten czas. I tu pojawia się kolejny zgrzyt. Ja wiem,
że autorka chciała konkretnie podać ilości, ale nie wyobrażam
sobie do sklepu iść i kupić dwa jajka albo 50 g kaszy. Wydaje mi
się, że lepszym rozwiązaniem byłby spis produktów, które
powtarzają się w każdym tygodniu oraz poświęcić dla nich trochę
miejsca. Ładnie to spisać i zrobić jedną listę na produkty,
które się nie zepsują. Można zrobić jedne, porządne zakupy, a
co tydzień dokupywać uzupełniające składniki. Sądzę, że taki
zabieg byłby lepszy. Teraz muszę usiąść z kartką oraz
długopisem. Pozliczam ile np. kaszy potrzebuje na 6 tygodni. Wole
kupić ją raz. Nawet nie wiem czy sprzedają tak małe ilości, jak
są przypisane na tydzień. Poza tymi minusami, odnoszę wrażenie,
że cały jadłospis jest odpowiednio zbilansowany. Przepisy są
kolorowe oraz ciekawe. Proste, takie które zapewne wielu z nas
robiło w domu. Co je wyróżnia? Odpowiednie ułożenie w planie
żywienia. Zdjęcia zdecydowanie zachęcają do spróbowania.
Dodaj napis |
Autorka,
na drugie śniadania i podwieczorki, proponuje wszelakie soki,
toniki, czy smoothie. Uważam, że jest to fajny zabieg. Te posiłki
nie mogą być przeładowane kaloriami, a dawać lekką sytość.
Tak, wodą
z dodatkami też może się zapełnić.
z dodatkami też może się zapełnić.
Na
końcu znajduje się ciekawy dodatek. Mianowicie, autora przedstawiła
przepisy na stabilizację wagi. Kolejny raz pokazuje co robić po
całej kuracji. Znajdują się też tam przepisy na chleb czy pastę,
którą wykorzystuje się w ciągu 6 tygodni. Nie zabrakło miejsca
na lekkie przekąski.
Podsumowując,
jestem na tak, ale z lekkim zgrzytem. Uważam, że autorka w bardzo
fajnej formie przedstawiła swój pomysł na zdrowe odżywianie. Nie
zapomniała również o wegetarianach i weganach.
W przepisach informuje czym powyższe grupy powinny zamienić poszczególne składniki. Skupia się na produktach naturalnych oraz pozbyciu się przetworzonej żywności. Całość jest napisana przystępnym, prostym językiem. Wręcz zachęca do zapoznania się z jej radami. Przepisy są łatwe oraz ciekawe. Większość rzeczy, przedstawionych w książce, nie jest nowatorska, ale autorka zdecydowanie je pogrupowała i sklasyfikowała. Dzięki temu wyszedł fajny poradnik, który przypadnie do gustu nie tylko nastolatkom. Myślę, że zastosuje się do jej rad, ponieważ mnie przekonała. A na pewno wykorzystam ciekawe przepisy. Nabrałam ochotę na inne dzieła autorki. To, że jest dietetykiem, dodatkowo mnie przekonuje.
W przepisach informuje czym powyższe grupy powinny zamienić poszczególne składniki. Skupia się na produktach naturalnych oraz pozbyciu się przetworzonej żywności. Całość jest napisana przystępnym, prostym językiem. Wręcz zachęca do zapoznania się z jej radami. Przepisy są łatwe oraz ciekawe. Większość rzeczy, przedstawionych w książce, nie jest nowatorska, ale autorka zdecydowanie je pogrupowała i sklasyfikowała. Dzięki temu wyszedł fajny poradnik, który przypadnie do gustu nie tylko nastolatkom. Myślę, że zastosuje się do jej rad, ponieważ mnie przekonała. A na pewno wykorzystam ciekawe przepisy. Nabrałam ochotę na inne dzieła autorki. To, że jest dietetykiem, dodatkowo mnie przekonuje.
Moja
ocena: 4/6
A czy
inne sowixy są już gotowe na ciepełko? O ile w ogóle do nas
przyjdzie. Może czas przerzucić się na jakieś lekkie i świeże
posiłki? Dołączcie do mnie.
Za
książkę dziękuję Monice oraz wydawnictwu Feeria Young.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz