Nie przedłużając wstępu chciałam zaprosić Cię na ostatnią część KOBO. Unikatowe, ale cudowne jak reszta :)
409 Emerald
Przed Tobą najprawdziwszy szmaragd w sypkiej postaci :) Czyż nie jest piękny? :)
Jak w przypadku każdego matu - trzeba uważać na prześwity. Mimo, że odcień jest intensywny i mocny, trzeba uważać. Pigment nie pyli bardzo, ale osypuje się w ciągu dnia...
Podoba mi się, że produkt jest z rodzaju tych satynowych. Jak jedwab :)
Blendowanie nie wychodzi mu najlepiej. Kolor znika, jakbym ściągała go szpatułką. Dlatego, trzeba nałożyć i wymieszać parę warstw. Kolor jest bardzo unikatowy.
510 Smoky silver
Nadeszła pora na płynne srebro :) Nieliczny, metaliczny i błyszczący odcień :) Można nanosić na całą powiekę lub w kąciku zewnętrznym. Przylega niczym magnes. Nie ma prześwitów. Jedna warstwa całkowicie pokrywa powiekę. Stopniowanie produktu, powoduje jedynie podsycenie intensywności koloru. Pigment utrzymuje się przez wiele godzin. Sam jak i z bazą. Polecam. Jest boski. Sypkie srebro :)
Podsumowując, są to naprawdę fajne produkty, w cudownych kolorach. Poświadczyć za to mogę ja : Ta, która zawsze musiała mieć coś co się błyszczy, a zakochałam się w matach :)
Kiedyś pigmenty sprzedawane były za 19,99 zł, teraz ich cena zdecydowanie spadła i na stałe weszła wyprzedaż. Nie wiem czy to z powodu zmiany kolorystyki, którą może chce firma wprowadzić. Sama marka, okresowo, co gazetka w Drogerii Natura, robi wyprzedaż swoich produktów za naprawdę dobre pieniądze. Żaden tam upust 2,3 zł. Dla przykładu powiem, że wkłady do paletek ostatnio zostały przecenione z 13,99 zł na 6,99 zł. Jak dla mnie jest to godne uwagi :)
Polecam, podpisuję się i namawiam :)
A Ty masz swoje ulubione pigmenty z KOBO, a może jeszcze nie używałaś. Może Twoja ocena jest inna niż moja?
Pisz w komentarzach, chętnie dowiem się co inni sądzą :)
Buziaki sowixy :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz