czwartek, 19 września 2013

Mój mały Inglotowy zbiór


Jak już wszyscy wiedzą stałam się maniaczką Wizażu, a co za tym idzie kolejnych tematów. Pierwszym, który podbił moje serce, czas i latające palce po klawiaturze był wątek Essence. Drugi to Inglot i właśnie przy nim się w poście zatrzymam. 
Moje przemyślenia sprzed jakiegoś pół roku :
Hmm... Inglot. Ok, kolorowo, fajnie, ale sklep raczej dla tych z pokaźniejszym portfelem.
Zawsze jak tam zaglądałam, kiedy przechodziłam obok, panie ekspedientki jawiły mi się jako niedobre i złe wiedźmy, które mają rentgen w oczach i widzą : no money, back off. Takie potworne istoty, które zrobią wszystko żeby mnie stamtąd wykurzyć. A tam tyle kolorów, tyle brokatu i tyle miejsc gdzie Kasia może zanurzyć łapki i zrobić swatcha.
Nie powiem, wcześniej też kupowałam pojedyncze sztuki (głownie lakiery), ale w osiedlowej drogerii.
Pod wpływem newsa, na YouTubie, o paletkach pro-3 z wkładami za 15 zł, poleciałam żeby zakupić pierwszą paletkę. 
W obstawie, czyta z dwoma kumpelami, poszłam jak na ścięcie. Wchodzę a tam zdziwienie. Dzień dobry, czy w czymś pomóc? 
Pierwsza myśl : jakaś zmyła, zaraz mnie wykopią. Ale jak już tu jestem to co mi szkodzi.
Dzień dobry, słyszałam że mają Państwo promocję na palety pro-3 za.
Tak oczywiście. Zapraszam. Proszę sobie obejrzeć zestawy. Niestety można wybierać tylko z tych skomponowanych.
Po długich dumaniach wybrałam, zapłaciłam, podziękowałam i przeżyłam:P
Nie było tak źle.
Prawdziwe, normalne, miłe kobiety jak ja czy ty.
Jeśli czyta któraś to z Pań, która pracuje w Inglocie w Galerii łódzkiej to serdecznie pozdrawiam. Ta przerażona w kręconych włosach to ja, a ta blondyna co kupowała też paletkę to to moja kumpela. Ta spacerująca i wydająca dziwne dźwięki na widok sparkling i brokatu to najlepszy szerszeń :D
Ale jak zwykle zboczyłam z tematu. Wtedy kupiłam pierwsza paletke, a pod wpływem wątku na wizażu zapragnęłam nagle takiej i takiej paletki, takiego wkładu i takiego i tego i tamtego. Ogólnie dużą zachciewajkę mam, która nie maleje.
Sukcesywnie moa kolekcja będzie się powiekszać.
Głownie gustuje w cieniach okrągłych, ale niedawno zakupiłam pierwszy kwadratowy. Opracowałam prostą i jasną strategię . Ciebie bazowe i takie częstszego użytku będę kupować w kwadratach. Reszta to kółka. 
Nie wiem jak wy macie, ale te cienie chyba są wieczne.
Mój mały zbiór wygląda następująco : 


 Zielony - Sprint, pearl sparks, odcień 88. Granatowy - AMC, odcień 61. Brąz - Vertigo, odcień 67



Pierwszy rząd od góry, od lewej :
AMC Shine, odcień 128, ukochany, Double SP, odcień 501 (ukochany, na pewno będzie kwadrat:)), AMC Shine, odcień 106, AMC Shine, odcień 101.
Drugi rząd :
Double SP, odcień 486, jedyny rodzynek w paletce, ale jest tak piękny, że muszę go mieć pod ręką KOBO, odcień 205 Golden Rose, Żółty - Matrix, 825, Zielony - AMC, 58.
Trzeci rząd:
Fiolet - AMC, 75. Róż - Matrix, 969. Wosk do brwi, 574


Dwa ostatnie cienie zostały dokupione jako ostatnio dlatego nie ma ich w paletce na zdjęciu, ale już maja swoje bezpieczne miejsce:)
A teraz małe swatche. Jak zwykle mam nadzieje, że wybaczycie jakość zdjęć. Jak już niejednokrotnie mówiłam, nadal odkrywam funkcje aparatu. Zdjęcia w świetle dziennym, ale robione na szybko. Jak zawsze Kasia w biegu :P

 Od lewej : AMC Shine 128, Double Sp 501, AMC Shine 106, AMC Shine 101



Od lewej : Double SP odcień 486,  KOBO odcień 205 Golden Rose, Matrix, 825,  AMC, 58.


                                                               AMC 75,  Matrix  969


Sprint, pearl sparks, odcień 88. AMC, odcień 61. Vertigo, odcień 67

Od lewej : AMC Shine 131, Pearl 397.

I to by było na tyle. Mmam zamiar wykupić wszystkie AMC Shine, więc jak znacie jakieś to dajcie znać o odcieniu i numerku. Proszę:) Oczywiście wiem, że perełki i double Sp też strasznie kuszą.
A i jeszcze takie szybkie pytanko do Was. Czy Was tez denerwują te nowe, pionowe szafy gdzie są wkłady? Ogólnie to nic nie mam, ale denerwuje mnie, ze muszę wydłubywać cień żeby zobaczyć numerek. Jak mam jakiś polecony cień to muszę się nieźle nadłubać żeby go znaleźć, a te cienie bardzo łatwo wypadają:(
Ceny :
okrągły wkład 10zł
kwadratowy wkład 12 zł
Vertigo 8zł przy dowolnych zakupach
Paletka z lusterkiem 15zł, z jednym wkładem 10 zł
Paletka 10 na cienie okrągłe 18 zł
Pojedynczy cień ok. 20 zł
To tyle o Inglocie. Buziaki szerszenie :) :*
Czytaj dalej »

czwartek, 12 września 2013

Co by tu... A może... Nie.... Tak.... Wiem..... czyli znowu o Essence:D

Miałam taaaaak dawno temu zrobić tyyyle swatchy, ze aż wstyd się przyznać.
Post jest sponsorowany przez Kasię spółka prywatna, ze specjalną dopłata  za przeprosiny.
Szczególnie przepraszam moją łódzkowizażową siostrę, której zawdzięczam możliwość pozyskania kosmetyków Twilight oraz jednego kosmetyku, który napsuł mi krwi i już miałam go nie mieć Ale o tym może wkrótce.
Essence - marka znana wszystkim, a jak nie wszystkim to większości. Piękne szafy pełne kolorowych kosmetyków znajdują się w Drogeriach Natura oraz Douglasach. Wieść niesie, ze pojawiają się na razie w nielicznych Rossmanach oraz Super-pharmach. Jeśli wie ktoś coś na temat pojawienia się Essence  w Rossach i Pharmach łódzkich to proszę o kontakt.
Jakiś dłuższy wstęp zrobię innym razem. A teraz swtache i moja ocena, na którą tyle czekałyście.
Zacznijmy od kredki z Limitki Denim Wanted.
Spostrzeżenia w sklepie : Granat - nice, brokat  - 2 x nice, cena 4,99zł - Super nice.
Co tu można o niej.. A już wiem!
 Granat nie jest ciemny, tylko taki jaśniejszy, co ładnie podkreśla niebieskie oczęta. Brokat jest widoczny,a le nie nachalny, żaden bazar ani nic w ten deseń.
Do czego można się przyczepić?
W sumie to chyba do niczego. U mnie często ląduje na linii wodnej. Nie uczula, ani nie spływa. Fakt, po 8 godzinach trochę blaknie, ale nie wymagajmy cudu.
Jeden wielki pozytyw:)
Nie wiem czemu na zdjęciach wyszła tak jasno. W rzeczywistości jest ciemniejsza. Pewnie moje zdolności cykania fotek na to wpłynęły, albo światło.
Wszystkie niedogodności na twarzy oraz nieciekawe kreski proszę nie widzieć, zdjęcia jak pisałam robione na szybko, bez żadnego make-upu. Pudru, korektora ani nic takiego, a mi jakiś ostatnio wysyp się zrobił. To na pewno ta cho.... sesja :( Kreski na szybko, bo chodzi o sam odcień,a nie super artystyczne dopracowanie.
 Trochę się zdziwiłam,  że ona jakaś taka dziwna wyszła:P


I see you:D




Następna na tapetę idzie limitka I love Berlin.
Ja nie kocham, ale kosmetyki mogę kupić :P
Zacznijmy od tego, że w moim posiadaniu miałam znaleźć się także paletka 9 cieni w przesłodkim opakowaniu. Jednak po długiej zadumie oraz definitywnym zakazie od łódzkowizażowej siostry Ti ( a tak sobie w skrócie zawsze mówię:P) pozostawiłam ja w sklepie. I chyba nawet dobrze, ponieważ mój Inglotowy bzik się coraz silniej rozwija.
Znowu <ściana>
Teraz już o kosmetykach.
Limitka jest ciekawa dla oka. Nasycone kolory rzucające się w oczy.

Przygarnęłam tym razem dwójkami :  dwa balsamy do ust, dwa lakiery oraz dwa linery 

Balsamy :
Jeden jest perłowo biały. Zostawia fajną jasna mieniąca się poświatę, której ostatnio usilnie szukam.
Drugi to czerwony. Po prostu czerwony. Zero drobinek i takich rzeczy. Przez wiele znienawidzony, przez mnie wielbiony za odcień. Nie lubię mocnych kolorów na ustach. Czasem zdarzy mi się srebrny z limitki Metallics, albo jakaś fuksja, ale to rzadko. Jednak ten balsam podbił moje serce. Wygląda jakby wyciągał barwę moich ust i trochę ja przyciemniał. Oszalałam na punkcie tego koloru. Jeśli zna ktoś taki odcień w jakiejś pomadce, ale o dobrej trwałości, to czekam na newsy.
I właśnie doszliśmy do tej bolesnej części, czyli co na nie.
Zdecydowane nie  dla trwałości. Mam wrażenie, że jak magik ten balsam szybko znika. Nie wiem czy wytrzymuje nawet 30 minut. Lubię maziać w słoiczku, ale nie popadajmy w skrajność. Strasznie nad tym ubolewam.
Drugie malutkie nie - dla zapachu. Ni to kwiat, ni to słodycz. W sumie sama nie wiem, taki cukierkowy. Ogólnie nic nie mam, ale czasami ni tego ni z owego zaczyna mnie denerwować. Zapach niewyczuwalny na ustach, jedynie w słoiczku.
Wyjaśnienie dla czego nie zrobiłam zdjęć na ustach. Zaatakowała mnie ........
brokuł!!!!!
Tak dobrze czytacie, to warzywo. Robiłam sobie je w wodzie i niedokładnie odsączyłam. Praktycznie wrząca woda +brokuł+ moje usta = równa się wielki bąbel na dolnej wardze.
Potem pękł i się paprał. Szkoda  gadać. Jednak nie mogłam Wam zarzucić takiego widoku, bo był okropny;(
Ja nabyłam za 3,59 zł, ale podobno ceny podskoczyły i kosztują 1 zł drożej

Lakiery

Ogłaszam wszem i wobec, że jestem dumna z marki Essence oraz z tych lakierów.
Widać, że postarali się. Nie wiem dlaczego, ale zawsze lepiej wypadają lakiery z limitek niż te ze stałej.
Jak już pisałam mam dwa : 
01 Loves this city
02 I'm a berliner
01 to piękny róż pomieszany  z odcieniem łososia. Ogólnie nie lubię różowych lakierów, ale ten podbił moje serce i musiałam go mieć
02 odcień zieleni, takiej groszkowej. Jak dla mnie niespotykany i dlatego wyjątkowy
Oba lakiery mają dobre krycie. Jak człowiek się dobrze postara to wystarczy jedna warstwa na pazurze. Utrzymują się 6-7 dni, a co najważniejsze szybko schną - nie znoszę czekać.
Wad nie widzę. Niektórym różowy robi smugi, u mnie nie.
Zakupiłam za 5,59 zł, teraz kosztują 6,99zł




Linery

Posiadam dwa odcienie : 
03 Buddy bear
05 I'm a berliner
03 to granat ze srebrnym brokacikiem. Jedna kreska wystarczy aby uzyskać ładna kreskę bez prześwitów.
05 groszkowa zieleń. Tu jest trochę gorzej. Odcień na powiece wychodzi bardzo jasny, wręcz wyblakły. Trzeba sie nieźle namachać żeby uzyskać ładną kreskę bez prześwitów.
Oba linery ładnie przywierają do powieki i długo się trzymają. Pędzelki małe, zgrabne, nie rozdwajają się.
Jedyne zastrzeżenia za prześwity. Innych minusów nie widzę. Przepraszam za średni kreski.
Płaciłam 5,59zł, teraz o 1zł droższe















Black & White 
Jak nazwa wskazuje limitka opiera się na czerni i bieli.
Oprócz rzeczy które mam kusi mnie jeszcze biało perłowa kredka do ust, oraz kępki rzęs.

Posiadam trzy rzeczy  :
Podwójna kredkę do oczu
Biały cień
Top Coat ( i tu z góry przepraszam, ale nie zrobiłam mu zdjęcia. Zapomniałam! Nie wiem jak mogłam. Teraz nie cyknę, bo jest 3 i jak wiadomo światła dziennego nie ma. Obiecuje wrzucić niedługo.
Kredka jest bardzo kremowa, przez co robienie kresek to istna rozkosz. Sunie gładko i od razu pozostawia kolorek. Kocham ja za ta kremowość. Nigdy tak chętnie nie rysowałam czarnej kreski na linii. Nie est jej dużo, tylko wystający stożek nad plastik i bardzo łatwo można ja złamać u podstawy co widziałam w jednej sztuce , w sklepie.
Czarna jest smolistą czernią,bardzo kryjącą. Biała cześć idealnie nadaje się do rozświetlania kącika oka oraz pod łuk brwiowy. Bardzo udany produkt. Trzymają się długo i nie ścieraja.
Jednak u moje mamy czarna na linii wodnej wywołała łzawienie, co jest dziwne bo się jej to nie zdarza. Nie wiem czemu.
cena  : 8,99zł










Cień

Wzięłam biały, bo czarnych mam chyba z 4 i tez nie jestem wielka fanka tego koloru na powiekach. A biały jak to biały, zawsze się przyda .
Pokochaliśmy się od pierwszego uniesienia wieczka.Ma satynowa fakturę i bardzo dobra pigmentację.
Jest perłowy, przez co nadaje się w kącik oka oraz pod łuk brwiowy. Jest śliczny. Juć od dawna chciałam taki odcień i mama:) Ładnie rozswitla i długo sie trzyma.
Minusów brak.
cena : 6,99zł 
Na pierwszym i ostatnim zdjęciu kiedy pisze o kredce Denim Wanted mam właśnie ten biały cień na powiece




Jeszcze tak w szybkim skrócie napisze wam o Top Coat.
Wszystkie oczekiwałyśmy efektu benzyny rozlanej na chodniku. Jednak wiele z Nas sprowadził na ziemie. Jest to lekko perłowy lakierek z pobłyskiem niebieskich tonów. Ładnie wygląda sam i z innymi lakierami. Krycie kiepskie, ale to nie jest jego zadanie. Nie rewelacyjny i nie beznadziejny, ot tak taki gadżet bez którego da się żyć.
cena :  7,99zł
I parę swtchy na reku niektórych produktów oraz jak wyglądaja opakowania rzeczy, o których mówiłam : 
 Od lewej :  cień biały Black&White, Podwójna kredka B&W, kredka Denim Wanted

 Na górze od lewej biały i czerwony balsam do ust I love berlin
drugi rząd jak na zdjęciu wyżej





I wszystkie opisane skarby, prócz Top Coat z Black &white.
To by było na tyle. Zażalenia, prośby i inne takie wiecie gdzie kierować.
Całusy szerszenie:*


Czytaj dalej »

Co każda kobieta powinna mieć z Basic

Zamierzam zrobić z tego cykl postów. Na razie mam tylko jedną rzecz, ale po opiniach jawi mi się ładna lista.
Tylko kiedy, pytam, kiedy ja to wszystko wykorzystam?
Mam tyle tego, ze powinnam otworzyć żeński akademik i się dzielić. Normalnie sama siebie przerażam :P
Ale zaczynajmy.
Doznałam szoku kiedy dowiedziałam się, ze w Łodzi jest drogeria Schlecker. Dosłownie zaryłam koparą. Tyle się flugałam, że nie mamy Basic, a tu proszę.
Zakupiłam kredkę w odcieniu 10. Myślę, że wiele osób ją dobrze zna. 
Jest odcień beżu idealnie nadający się na linię wodną. Czasem nie pasuje mi mocny odcień bieli i szukałam zastępstwa. Jeśli masz tak jak ja, to ta kredka jest dla ciebie:D
Jest idealna. Ani zbyt twarda, ani zbyt miękka. Po jakiś 3 maźnięciach otrzymuje się ładny odcień. W ciągu dnia nie blednie, ani nie znika. Ideał za tak niską cenę.
Niektórzy narzekają, że jest ciut twarda. Ja tego nie czuję.
Kosztuje 4,99 zł
Zdjęcia są pomieszane. Jedne robione w dzień, inne robione wieczorem z lampą.

Porównanie z białą kredką, z limitowanej edycji My Secret Porcelain Rose







Buziaki szerszenie :*
Czytaj dalej »